środa, 5 czerwca 2013

Jak dostałem kosza

Kurde... Wczoraj wydarzyła się sytuacja, w której dane mi było uczestniczyć po raz pierwszy w życiu... No centralnie, jak w mordę strzelił. Z tytułu posta możecie się już domyśleć, o co chodzi... 
W zasadzie to czuję się... dziwnie. Z jednej strony najchętniej bym coś rozwalił, z drugiej poszedłbym się gdzieś schlać, a z trzeciej ( tak, jestem herosem i mam zawsze kilka stron ) walnąłbym się na łóżko i na okrągło słuchał Opeth albo Katatonii. I nie wiem też do końca, czy chce mi się płakać, czy też śmiać... Choć w tym momencie zdecydowanie bardziej to ostatnie. Ale, zacznijmy wszystko od początku... No, prawie od początku.
Wczoraj, wskutek pewnych pogmatwanych przeżyć, durnych jakby nie patrzeć z mojej strony zachowań zmuszony zostałem do poważnego porozmawiania z pewną osobą płci żeńskiej. Z tej okazji postanowiłem przygotować sobie dwustronicową przemowę ( kartki w formacie A4 ), używając najlepszych i najbardziej podstępnych mi znanych technik psychologicznych (  Cóż, nie owijam w bawełnę chociaż ) stosowanych w rozmowie. Żeby jednak nie było, że jestem podstępnym szalbierzem i mentalistą powiem na swą obronę, że cały ten tekst... Wypłynął z głębi, no ( Cholera, ckliwie to jakoś zabrzmiało ). Z założenia był świetny. Co tam był, nadal jest. Najpierw wprowadzam dziewczę w konsternację, nazywając siebie idiotą, potem przepraszam ją za bycie idiotą ( Co za początek, nieprawdaż? ). Następnie wyjaśniam, dlaczego zachowywałem się jak idiota. Wyjaśnienie jest proste - facet przy naprawdę pięknej dziewczynie zawsze zachowuje się jak idiota ( Wg tekstu z kartek dziewczę patrzy teraz z rozdziawionymi ustami, zapisałem to w didaskaliach ). Potem idzie już cała wiązanka - że tak głębokich oczu, śliczniejszych niż wszelkie diamenty tego świata  w życiu nie widziałem ( co jest prawdą ), że jej uśmiech jest piękny i delikatny niczym pierwsze promyki słońca wschodzącego w letni poranek nad morzem ( co również jest prawdą ) a grą na skrzypcach przebija Di Lasso I Vivaldiego razem wziętych ( z tym prawdopodobnie można by polemizować, bo ci dwaj to przecież wybitni wirtuozi; Ale jak oczy widzą taki uśmiech < no i oczy > to i słuch zaczyna słyszeć cudniejsze dźwięki... ). Na koniec miałem rzucić sztandarowy tekst tego tekstu ( chyba jakąś składnie walnąłem czy coś ) - tu pozwolę sobie na cytat - " Ja też po prostu chciałem cię tylko trochę bliżej poznać. I nie myślałem o niczym więcej... Boję się jednak, że przez moje idiotyczne zachowanie pogrzebałem swoje szanse... Dlatego musiałem ci to wszystko dziś powiedzieć ". Genialne, czyż nie? Ta, tylko że to zawsze wszystko ładnie wygląda na papierze. Zapamiętać tekst to nie był problem ( zapamiętać, a nie wykuć; To ogromna różnica ), gorzej z jego odtworzeniem przed dziewczęciem. Spodziewałem się, że jak podejdę i spytam czy możemy pogadać będę odczuwał większy stres, niż miałem, ale język i tak zaczął mi krążyć jak igła w rękach człowieka z drgawkami próbującego cerować pończochę ( serio, nie pytajcie skąd wziąłem to porównanie - nie mam zielonego pojęcia ), w konsekwencji zaplątując się na niemalże na amen. Udało mi się jednak odroczyć czas mojego przemówienia o jakiejś półtorej godziny. Sądziłem, że zdążę sobie wszystko do tego czasu poukładać. I w dużej mierze tak było. Gdy jednak w końcu już miałem się ładnie odplątać, usłyszałem z ust lekko wkurzonego - bądź też zmęczonego - dziewczęcia jedno tylko słowo: Koledzy. I w tym momencie wszystko poszło się je... No, paść, żeby kulturalniej było. Kompletnie mnie zatkało, bo tego w scenariuszu nie przewidziałem... Walnęliśmy więc sobie żółwika i tyle. Nic. Finito. Da capo al fine. The end. Nothing. Nicht. Fin. Tak jak powiedziałem na początku, poczułem się dziwnie. Może będzie to wyglądać buńczucznie, zarozumiałe, nieskromnie i kozacko ale - pierwszy raz w życiu tak na serio dostałem kosza ( nie liczę, gdy przykładowo jakaś dziewczyna nie chciała zatańczyć na dyskotece, bo o takich błahostkach to się kompletnie nie pamięta ). Prosto w ryj, bez pardonu, nie mając czasu na unik czy jakąkolwiek obronę. Nie odezwałem się już potem słowem...
Gdy wróciłem do domu, postanowiłem przeanalizować sytuację. Dostałem kosza. Od dziewczyny, której uroda za każdym razem gdy ją ujrzałem przyprawiała mnie o palpitacje serca, które waliło mi po żebrach jak dzwon w Katedrze Zygmuntowskiej. Z początku więc z leksza się podłamałem. No bo przecież dziewczęta, na których widok dostajesz takiej schizy choć jeszcze ich dobrze nie poznałeś zdarzają się raz na milion...  ( Ostatnio poznałem bliżej taką z ładnych 5 - 6 lat temu, i było całkiem miło, ale mi przeszło ) Później jednak przyszło otrzeźwienie. Spojrzałem na drugą część " Dlaczego dziewczyny... ", moje własne słowa oraz komentarz pod spodem i walnąłem się w łeb. Stary, właśnie dostałeś kosza. Właściwie pierwszy raz w życiu! Czad! I zacząłem się śmiać jak głupi. Kiedyś musiał być ten pierwszy raz... I być może dobrze, że się stał. Cenne doświadczenie na przyszłość. Już wiesz, jak nie podchodzić do dziewczyny. 
A teraz... no cóż. Siedzę sobie przed kompem, piszę tego posta i myślę, że to wszystko to w gruncie rzeczy zabawna dość historia. Chociaż dała mi niezłego kopa ( w pozytywnym tego słowa znaczeniu ). Nadal mam tę dziewczynę za jedną z najpiękniejszych istot tej ziemi, ale kurde, trza mieć jaja i się wycofać. Głupio bym zrobił, padając przed nią na kolana z bukietem róż w ręku, nie? To nawet przy oświadczynach może wyglądać niezręcznie ( jeśli masz bukiet, a nie masz pierścionka oczywiście ). Taa.
Tak więc ja, obdarzony nowym konkretnym bagażem doświadczeń kończę te oto słowa ( szczerze, bardzo jestem ciekaw, co by dziewczę zrobiło, gdyby je zobaczyło < W sensie da mi w mordę czy kopnie w jaja > ) i klikam sobie po raz kolejny "play" na wieży, od nowa włączając "Walk Throguh Fire " Raven, który to genialny album od jakiegoś czasu wciąż rozbrzmiewa w moich głośnikach :) 

P.S. Teraz tak rozumuję, że jednak nie do końca przemyślałem publikację tego posta. Inne dziewczyny to zobaczą i się jeszcze załamią, że moje nerwy mózgowe które odpowiadają za coś co można nazwać uczuciem zaprzedały się - póki co - urodzie jednego dziewczęcia... Ale spoko, za parę dni ( tygodni, miesięcy, lat, dekad? Nie no, joke taki ) mi przejdzie - mam taką nadzieję w każdym razie, chyba że dostałem schizy totalnej - i możecie ustawiać się w kolejce. Pojedynczo najlepiej. Kuźwa, ja to jednak pierdoły pociskam, nie... 
P.S. nr 2. Aha, nie wspomniałem jeszcze o ważnym szczególe. Nie jestem dobry z wróżenia i interpretacji zjawisk niewytłumaczalnych ale fakt że te dziewczę śniło mi się dziś trzecią noc z rzędu chyba zakrawa pod poważną rzecz jakąś? Ta, skończę w psychiatryku. 
 
          

7 komentarzy:

  1. Milczarek ty to jednak jesteś debil po pierwsze dziewczyny komplementujesz jak sobie na to zasłuży ,a nie ciągle i nie obniżasz przy nich swojego własnego poziomu (jestem idiotą i takie teksty)inaczej stajesz się ich "pieskiem".
    Można je komplementować ale nie takimi oklepanymi tekstami powiedz że ma przyjemny głos jak szepcze ,a nie że ma piękne włosy. Na początku wal do dziewczyn prosto z mostu że ci się podoba i chcesz ją poznać. To chyba tyle działaj.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oświadczyny bez pierścionka nie są złe. Albo bez kwiatów chociażby. Mój chłopak oświadczył mi sięna Woodstocku, wręczając zawleczkę od puszki z napisem "bądź moja już zawsze" i uważam, że to było słodkie. :) Chociaż na pewno są dziewczyny, którym na pierścionku zależy bardziej niż na oświadczynach samych w sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu szczerze ci powiem że się całkowicie z tobą zgadzam! :)

      Usuń
  3. Człowieku, swietnie sie Ciebie czyta :D
    Rób to dalej bo potrafisz swietnie opisywac emocje!
    Bede tu zaglądac! Promise :D
    Musze Cie tez pochwalić, za gust muzyczny ;)

    Wpadnij czasem do mnie www.justbullet.flog.pl

    Bardziej mi chodzi o zdjecia niżeli wpisy, jak znajdziesz chwile to zajrzyj, napisz, moze i wróc jak sie spodoba :)

    Pozdrawiam, Rivena ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Komentarz nie miał na celu reklamy floga bo to po czesci moj pamietnik wiec sam rozumiesz :D
    Ale no, jesli bys był zainteresowany to..adres znasz.
    Ja na Twoj wpadac bede ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, przez przypadek trafiłam na twojego bloga i czytając z grubsza, a potem wnikliwiej i po całości ten wpis, chodź sprawa wydaje się być mało aktualna, postanowiłam się na ten temat troszkę wypowiedzieć, choćby dla samej siebie (i niech to zabrzmi mniej, lub bardziej samolubnie). W ostatnim czasie znalazłam się po tej drugiej stronie (nikt kosza mi nie dał, bo i nie jestem typem dziewczyny, co pierwsza do poważniejszej gadki by się rwała). Delikatnie, acz stanowczo pozbawiłam pewnego zalotnika, tudzież kumpla, złudzeń. Myślę, że takie zachowanie ze strony dziewczyny (również chłopaka) jest oznaką, że tę drugą osobę się szanuje. O wiele łatwiej jest przecież rzucić krótkie:"Spierdalaj", albo obrócić się na pięcie, nie doceniając szczerości i starań drugiej strony. Totalnie nieodpowiedzialnym zachowaniem byłoby udawanie, że "być może coś z tego będzie", po czym wyskoczenie ni z gruszki, ni z pietruszki:" To był błąd, sorry. Niepotrzebnie zmarnowałam z tobą pół roku".
    Również nie jest tak, że dziewczyna decydując się na taki krok nie ma rozkmin i rozmyślań. Do teraz (a minęły już 2 miesiące) zastanawiam się czasami, czy zrobiłam słusznie. Myślę, że panna opisana powyżej również nie zachowała się tak w stosunku do ciebie pod wpływem chwili, tylko poświęciła trochę czasu na podjęcie takiej, a nie innej decyzji.
    Dopiero na końcu zdaję sobie sprawę z tego, że mój komentarz ma się nijak do tego, co tak naprawdę chciałam napisać. Trudno. Gdzieś człowiek musi się wygadać. Pech, że padło akurat na ciebie.
    Trzymaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Żaden pech, bo to mądre słowa :) Nie pomyślałem np. o tym, że ona się mogła nade mną zastanawiać... A ten fakt sam w sobie jest już budujący :) Spoko, jak dla mnie możesz się tu rozgadywać, ile tylko zechcesz :)

      Usuń

Napisz, co o tym wszystkim sądzisz:) Zapisz się w tym szalonym blogu:)

P.S Zachęcam do reklamowania swoich blogów w komentarzach, ale w zamian za to oczekuję reklamy mojego bloga na waszych;) Zachęcam również do dodania bloga do obserwowanych, jeśli spodobały się wam te wypociny:) Z prawej strony pojawiła się także zakładka " Dodaj do " - możecie pomóc w promocji bloga dodając go do takich serwisów jak np. wykop.pl czy gwar.pl:) Również się nie obrażę:D