wtorek, 30 kwietnia 2013

Zmiany, zmiany, zmiany...

Postanowiłem sobie, przed kolejnym tekstem, dokonać na blogu pewnych zmian w stylu... Nic lepiej nie odda idei tej stronki, jak zdjęcie tłumu na woodstocku w tle. Poza tym czerwona czcionka mogła być trochę zbyt ostra, jak dla mnie :) Oczywiście nie wszystko jest jeszcze wykończone, parę rzeczy muszę pousuwać i pozmieniać, ogólnie rzecz biorąc jednak całość będzie się prezentowała w taki sposób, jak widzicie :D

środa, 17 kwietnia 2013

Pierwsze poważne recenzje

Tak, ludziska... Wraz ze wzrostem zainteresowania moimi wypocinami przyszły pierwsze recenzje, i to od razu z wyższej półki. Ale, jak to z resztą słusznie zostało wyrażone w komentarzu poniżej, najpierw powinienem zapytać o zgodę na publikację tych opinii. Żeby nie było więc niepotrzebnych problemów, to usuwam. Wiedzcie jednak, że są, i to całkiem miłe ;)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Wiocha

Szczerze muszę powiedzieć, że jestem zaskoczony tak szerokim zainteresowaniem moją publikacją... Nie jest to co prawda jakaś ogromna liczba pobrań, niemniej jednak uważam że jest aż nadspodziewanie duża. Nie mówiąc już o szokujących wręcz wiadomościach, które otrzymuję od ludzi związanych z pisaniem... Tak więc totalnie nakręcony, zachwycony i podpalony w jednym przystępuję do nowego posta. Poza tym, moje pierwsze pełnoprawne opowiadanie ( takie dłuższe ) ukaże się jeszcze dziś wieczorem, również na www.wydaje.pl Dodatkowo, kto kojarzy gazetę "Strzelec Opolski", niech jutro kupuje - będzie ze mną wywiad, ha ha !

No więc generalnie rzecz ujmując nie jest dobrze. Wybrałem na dzisiejszy tekst temat traktujący o polskiej wiejskiej młodzieżowej społeczności, ponieważ wpienia mnie to na maksa. Co takiego, zapytacie... Cóż.
Jakoś chyba w zeszły czwartek wracałem sobie do domu ze szkoły autobusem. Siedziałem z tyłu, wraz z jednym kumplem i kumpelą. Wiadomo, wszystko pięknie ładnie, śmichy - chichy, w ogóle nic nie znaczące uwagi względem koleżanki ( sarkazm ) i tak dalej. Normalnie można by powiedzieć że taki powrót do domu w gronie friends to miły jest. Owszem, jest. Zawsze jednak musi być coś, co ten miły stan musi spieprzyć... Tak po trochu, w tym wypadku.
Otóż powiedziałem tej kumpeli, że może w najbliższym czasie wybiorę się z kolegą na dysk, do klubu, gdzie zjeżdża się spora część okolicy. Jaką uzyskałem odpowiedzieć? " Wiochę będziecie robić ". No nie... Tak bezczelnego, chamskiego, podłego i kompletnie nietaktownego stwierdzenia się nie spodziewałem. Pomyślmy logicznie. Klub, który znajduje się we wsi. W promieniu kilkunastu kilometrów też żadnych widoków na jakieś większe miasto. Jaki jest z tego wniosek? 90 procent ludzi bawiących się w tym klubie, także moja kumpela, będzie ze wsi. I ona mówi do mnie żebym wiochy nie robił?! Ludzie, trzymajcie mnie! 

Dobra, ale pomińmy już to stwierdzenie. Uznajmy, że chciała się ze mną podroczyć czy coś, choć wiem że wcale tak nie było, bo powiedziała to z wyraźnym wyrzutem. Zastanówmy się nad jej ( jak i prawie wszystkich młodych ze wsi ) mentalnością i sposobem postrzegania muzyki oraz tzw. imprez, przecież oto głównie w klubach chodzi. Ona jara się, że może się bansować na parkiecie, wywijać tyłkiem, machać bez żadnego konkretnego celu rękami i jeszcze uznaje to za szczyt kultury wysokiej. Mało tego, sądzi, że tylko i wyłącznie jeżdżąc na dyskoteki może zyskać w młodzieżowym społeczeństwie należny jej status przebojowej i wesołej babki. Jeździsz na dysk, jesteś cool. No sami widzicie, jak to bezsensownie wygląda.
 To może teraz trochę o samej muzyce... Znowu. Ja naprawdę nie zabraniam nikomu słuchania house, electro, ambient, trance, breakbeat czy innych gatunków muzy klubowej ( Znając życie nawet nie wiedzą, że to, czego słuchają, nosi takie nazwy ), bo nic do niej nie mam. Przykładowo Swedish House Mafię zawsze uważałem za niezły twór ( Wiadomo, Szwecja; tam każdy gatunek muzy mają dobry ), nawet jak na moje antyklubowe ucho. Wkur...za mnie jednak, jeśli ktoś ( tak, cały czas mówimy o tych wsiokach ) zaczyna pociskać mi pierdoły o kochaniu muzyki, o tym, że to jest całe jego życie i że nikt nie pała do niej większą miłością niż on, a nie zna niczego poza muzą klubową. Ja pier... No kurde, mów sobie że kochasz muzę KLUBOWĄ, a nie MUZYKĘ, bo MUZYKI wcale nie znasz! Naprawdę, nie chodzi mi tu tylko o jakieś rockowe czy metalowe kapele. Nie można mówić o miłości do muzyki, nie znając np. Beethovena, Bacha, Vivaldiego, o Szopenie, Polacy patrioci drodzy nie wspominając ( te nazwiska to tylko przykłady, wiem, że to różne epoki są; Chodzi o zasadę - znajomość podstawowej klasycznej muzyki ). No ale dobra, są ludzie, którzy nigdy z czymś takim styczności nie mieli. I mieć nie będą, bo uznają to - tak, tak - za totalną wiochę. Spójrzmy w takim razie na muzę bliższą współczesności. Wierzcie mi lub nie, ale te wsioki nie mają kompletnie żadnego pojęcia o Elvisie, Beatlesach ani Chucku Berrym. Nie znają Led Zepplin. Nie wiedzą nawet, jeśli w komercyjne bardziej rejony pójdziemy, o takich rzeczach jak Roxette, Wham! ( czy samym Georgu Michaelu ), Alphaville czy nawet ABBA albo Depeche Mode. Nie mają też pojęcia o postaciach typu Stevie Wonder, Eric Clapton, Brian Adams, Jon Bon Jovi, Tina Turner albo Luciano Pavarotti. Wiem, rzucam tu stylistykami i gatunkami na prawo i lewo, ale chodzi mi o jak najdokładniejsze pokazanie wam, że oni nie znają praktycznie niczego. Dobra, to może z polski? Nie, gdzie tam. Czerwone gitary, Maanam, Republika, Breakout to również obco brzmiące nazwy. Cholera, ratujcie, to może chociaż artyści jacyś polscy?! Anna Jantar... Czesław Niemen... Andrzej Rybiński... Halina Frąckowiak... Marek Grechuta... Nie, nic mi to nie mówi... Ok. Postarajmy się pominąć te "drobne" mankamenty i braki w muzycznej edukacji ( dobra, ja wiem, przepraszam, bo to zasługuje na potępienie i ucisk a nie na ominięcie ). W swoich klimatach na pewno będą dobrzy. Kraftwerk. Prekursorzy wszelkiej muzyki elektronicznej, klubowej i ogólnie tego typu klimatów. To już muszą znać! A... Nie, jednak nie. O! Wiem! Cybotronic! Albo Kevin Saunderson? Dobra, przyznaję, ja osobiście tych dwóch ostatnich nie znam, ale to zdaje się prekursorzy house'owych brzmień. Daję głowę, że ci wszyscy wielcy klubowicze też nie znają. 
Patrzajcie, że wymieniłem tylko te naprawdę najbardziej popularne zespoły i wykonawców. Nie wspominałem o żadnych pojedynczych przebojach, bardziej niszowych tworzywach czy sezonowych modach. Nawet nie liznąłem metalu ani hard rocka. A ta wieś nadal będzie "zakochana" w muzyce... 

W tym miejscu czas przejść do ostatniej części tego jakże dołującego posta, ukazującego tragiczny stan rzeczy w obecnej Polskiej wsi. Wiejska myśl. Tam rzadko kto idzie do liceum. Ha... Dlaczego? No jakże to tak, do liceum?! Tam hadziaje łażą! Trza być głupim, żeby do liceum iść! Pójdę do technikum albo zawodówki, zrobię se zawód, wyjadę do Niemiec, wrócę, postawię chałupę, znajdę żonę, zrobię dwójkę dzieci i plan na życie wypełniony w stu procentach. Matko jedyna, proszę was znowu, trzymajcie mnie... Albo nie, to nie ma co się pieklić. To trzeba płakać. Ci ludzie ze wsi nie mają żadnych większych ambicji. Szczytem rozrywki jest dla nich wyjazd na dyskotekę. Nie przeszkadza im, ba, nawet i bardzo odpowiada, że całe ich życie związane będzie ze wsią albo wyjazdem to tzw "Reichu", gdzie oczywiście wszystko mlekiem i miodem płynie, gdzie będą zarabiać tysiące euro i żyć jak królowie. No cóż, pocieszające, że za parę lat oczka się powinny otworzyć...

Ale wtedy to już niestety nie będzie tak dyskotekowo :)       

niedziela, 7 kwietnia 2013

Pierwsza książka

Tak oto ludziska "Młody metalowiec" wkracza na salony... Postanowiłem wyselekcjonować, poprawić i opatrzyć stosownym komentarzem dwadzieścia jeden najpopularniejszych postów z tego bloga. Dorzuciłem okładkę autorstwa Adama Soroskiego i całość w formie e-booka za darmo można pobrać stąd: http://wydaje.pl/e/dziennik-mlodego-metalowca. Jest to profesjonalna strona, która oferuje wydawanie własnoręcznie ( choć w tym kontekście to może trochę głupie słowo ) przygotowanych e-booków, ustalenie własnej ceny ( moja propozycja, jak już wspomniałem jest oczywiście za darmo ) i odpowiednią dystrybucję oraz promocję. Teraz priorytetem więc będzie dla mnie jak najszersze rozpropagowanie tej pozycji... Zachęcam więc każdego do pobierania, co by jeszcze raz ( tym razem w lepszej formie ) mógł się pośmiać i zamyślić nad tymi tekstami oraz do pokazywania innym. \m/!