środa, 6 czerwca 2012

Interpretacja rockowych tekstów cz.1 - Paradise Lost - "Forever Failure"

Dziś chciałem się z wami podzielić zaistniałym w mojej głowie pomysłem. Wtorek - czyli dzień miniony był raczej spokojny ( prócz sprawdzianu z matmy, ale zostało to zrobione bardzo prosto ). Żadnej biologi, geografii czy innych tego typu lekcji, na których to moje i tak już obumarłe po całodziennych pobytach w szkole członki obumierają jeszcze bardziej. Nie powiem wam, w jakich okolicznościach dokładnie niniejszy pomysł się zrodził, gdyż nie pamiętam, fakt faktem jednak, że jest. Dobra, już mówię cóż to za " genialna " idea.

Teksty. Wydawać by się mogło iż słowa, przynajmniej jeśli chodzi o muzykę, są głównym składnikiem przede wszystkim hip - hopu. Błąd. Bo czym byłby metal, rock ( i w ogóle reszta gatunków ) gdyby nie teksty, które z nabożną czcią wykrzykiwane są przez rzesze rozentuzjazmowanych fanów? Czy " We are the Champions " stałoby się hymnem zwycięzców, gdyby traktowało przykładowo o bananach? Wątpię, czy w tym momencie w ogóle ktoś chciałby tego słuchać.

Pragnę więc w tym miejscu rozpocząć kolejny cykl, mianowicie moje własne interpretacje metalowych i rockowych tekstów ( jak sam tytuł wskazuje ).

W burzliwej, jakby nie było, historii tej określanej przez niektórych księży ( tych mniej inteligentnych ) jako pomiot szatana muzyki przewinęło się wiele głębokich, nostalgicznych czy też miłosnych treści, które w połączeniu z kompozycyjną perfekcją dawały efekt piorunujący, hipnotyzujący kolejne pokolenia słuchaczy.

Ja dziś chciałbym zacząć od kapeli, która zdecydowanie może zaliczać się do ścisłej czołówki największych legend metalu. Paradise Lost. Ktoś nie zna? Źle, bardzo źle. Kłania się znajomość klasyki.
Bowiem tylko kilkoro panów było prekursorami gatunku ochrzczonego mianem gothic metalu ( nazwa " gothic " została z resztą zaczerpnięta z ich pierwszego albumu ). Gatunku, który w sposób znaczący wpłynął na masową kulturę metalową, mimo iż niebezpodstawnie uważany jest za najlżejszą odmianę tejże muzyki ( co zauważalne jest szczególnie we współczesnych wydawnictwach ).

Chciałbym się teraz skupić na jednym z najsłynniejszych utworów Paradise Lost, " Forever Failure " pochodzącego z albumu " Draconian Times ". Kompozycja to zaiste zacna, choć w gruncie rzeczy całkiem prosta i nieskomplikowana. Ileż jednak pasji i uczuć zostało w nią włożonych? To słychać już od pierwszych dźwięków... Tę energię, moc, siłę... Nieważne w jakich gatunkach obracacie się na co dzień - każdy powinien tego posłuchać i przeżyć to samemu, gdyż po prostu brakuje mi większej ilości słów by to opisać. Niektórzy może stwierdzą, że przesadzam i że Paradise Lost ma w swym dorobku lepsze dokonania. Cóż, o gustach się nie dyskutuje, lecz obiektywnie nie sposób nie przyznać, że " Forever Failure " to utwór genialny, wręcz trącacy geniuszem.

Tekst, bo przecież o niego się tu głównie rozchodzi, ma w sobie równie wiele pasji co i muzyka. Z pozoru mógłby się on wydawać całkiem banalny, ale jak to zwykle bywa pozory mylą.
Mimo wszystko metal to nie hip - hop i nie da się w przeciągu trzech, czterech, pięciu lub trochę więcej minut zawrzeć tyle, ile da się opowiedzieć w tych jednobitowych ( może się nie znam i kogoś w tym momencie obrażam, ale tak tę muzykę właśnie " czuję " ) piosenkach. Metal jakby nie było jest muzyką nastawioną na porywanie słuchacza wspaniałymi instrumentalnymi zagrywkami czy też solówkami. Żeby wcisnąć w te riffy i w ogóle wszystkie partie układające się w logiczną całość słowa trzeba trochę pracy poświęcić.

Przejdźmy już jednak w końcu do genezy tekstu...

Wersja angielska:

You must feel frustration
Cause your mind feels such temptation
And your ways appear a total lack of faith

You may feel elation
At your body's re-creation
And that joy you need, restricted by one thought

Are you forever - loss of purpose in a passive life
Are you forever - pale, regarded as a waste of time

High times are courageous
But in truth they suit no purpose
Induced, reduced, unable and afraid......

Can you feel rejection
And a lack of motivation
And the joy you need restricted and delayed

Tłumaczenie Polskie:

Musisz czuć frustrację
ponieważ twój umysł odczuwa wielką pokusę
i twoje drogi wyjawiają całkowity brak wiary

możesz czuć uniesienie
gdy Twoje ciało odpoczywa
i potrzebujesz tej radości, ograniczonej do jednego dotyku

Czy ty zawsze - tracisz cel w biernym życiu
Czy ty zawsze - blednący, uważałeś to jako marnotrawstwo czasu

Najwyższy czas być odważnym
ale prawdą jest, zharmonizowani pozbawieni sa celu
nakłoniony, zredukowany, niezdolny i obawiający się

Możesz poczuć odrzucenie
oraz utratę motywacji
i potrzebujesz radości, ograniczonej i opóźnionej

( teksty te pochodzą ze strony www.tekstowo.pl , a jakże )


Zacznijmy więc od pierwszej zwrotki.
Rodzi się w tym miejscu mnóstwo pytań, na które nie do końca jest łatwo odpowiedzieć... Z jakiego powodu czuję frustrację? Mój umysł odczuwa pokusę? Jaką? No i co to za drogi, które wyjawiają ten brak wiary?

W tym miejscu właśnie zaczynają się schody. Niezbędne będą dwie interpretacje: Taka, jaką chcieliby zobaczyć muzycy ( z punktu widzenia ateistycznego ) i taka, jaką ja czuję ( z punktu widzenia katolickiego ).
Trzeba bowiem powiedzieć, iż muzycy Paradise Lost to zagorzali ateiści, głoszący siłę nauki i porzucenie wiary. Cóż... Te pytania więc, które rodzą się przeczytaniu pierwszej zwrotki w ich zamyśle z pewnością nie miały żadnych chwalebno - religijnych podtekstów. Jak dla mnie, te z pozoru ciężkie do znalezienia odpowiedzi są w gruncie rzeczy całkiem jasne i przejrzyste. Czujemy frustrację, gdy narzuca się nam wiarę, której nie chcemy. Nasz umysł kusi nas, byśmy w końcu się zbuntowali i tę wiarę porzucili, wbrew wszystkiemu. Przecież, gdy spojrzysz na swoje dotychczasowe życiowe ścieżki to dostrzeżesz, że nigdy nie było na niej wiary, tylko coś, co wpajali ci od dzieciństwa.
Mogą się te słowa różnić trochę od zamysłu muzyków, ale myśle że mimo wszystko. Pamiętajcie, że jest to tylko i wyłącznie moja interpretacja.

Popatrzcie teraz, jak ja przyswajam sobie te słowa jako katolik....
Musisz czuć frustrację, że na świecie jest tyle zła a twój umysł dodatkowo kusi cię do ich robienia. Masz wrażenie, że twoje życiowe ścieżki, cały świat wokół ciebie pozbawiony jest wiary, wszystko pędzi do przodu wraz z postępem cywilazcji.
Niezłe, nie uważacie? I niech mi ktoś teraz jeszcze powie że słucham ateistycznych czy nakłaniających do porzucania wiary piosenek...

Z interpretacją drugiej zwrotki miałem trochę problemów ( i właściwie dalej mam ). Czuję uniesienie gdy odpoczywam? Czyli że co, leniem mam być? Nie, to chyba nie o to chodzi...
Ogólnie rzecz biorąc postrzegam to tak: To naprawdę miłe uczucie, gdy wiesz że masz na tym świecie kogoś, kto pomyśli podobnie jak ty i za pomocą jednego dotyku potrafi sprawić że czujesz się lepiej. Myśli oczywiście tak jak to zostało pokazane w pierwszej zwrotce. 
Nie jestem do końca przekonany, czy tu akurat trafiłem z rozłożeniem tych słów na części pierwsze, ale cóż Każdy przecież, podkreślam, odbiera teksty w swój własny, przyswajalny dla siebie sposób.

No i refren... Tu już sprawa jest chyba troszeczkę prostsza. Jednakże mimo wszystko to zawsze tylko troszeczkę...
Czy ty zawsze tracisz cel w biernym życiu? Tak, tu powinien pytajnik, to jasne jak słońce. A zaraza potem kolejne pytanie, już nie dopowiedziane: Tak samo jak ja traciłem kiedyś? Właśnie... Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, aby nie niczego w swym nie zmarnować i mieć jakieś ambicje! Inaczej rzecz ujmując, po raz kolejny mamy tu jawne nawoływanie to porzucenia wiary, wyzwolenia się z jej szponów i pokierowania w końcu swoim własnym życiem tak jak się chce. Drugi wers mówi o podobnym - zawsze uważałeś te wszystkie religijne obrzędy za stratę czasu, a jednak myślałeś że tak ma być i tak jest dobrze. Nieprawda...

Z mojego, katolickiego punktu widzenia wygląda to zgoła inaczej. W pierwszym odczuwam doszukuję się dokładnie tych samych wartości, które opisałem wyżej - z tą jednak różnicą że dla mnie tu żadnych podtekstów religijnych. Weź sprawy w swoje ręce, zacznij kierować swym życiem tak jak chcesz, po prostu. Drugi wers dla mnie niejako odnosi się do pierwszego - czy ty też zawsze uważałeś że bezczynność to marnotrawstwo czasu? Dlatego też biegałeś po podwórkach jak byłeś mały, skakałeś... Teraz jednak przyszedł czas abyś w końcu troszeczkę dorósł i prócz tych wszystkich rzeczy zaczął też myśleć o przyszłości. 
Cóż, może jest to lekka nadinterpretacja, ale mnie ona w każdym razie pasuje jak ulał:)

Ostatnie dwie zwrotki są chyba najprostsze do zrozumienia. 
Ateistyczny punkt widzenia: Trzeba w końcu odważyć się zerwać z tą wiarą, która cię krępuje. Ci, którzy mają w życiu ład i harmonię, czyli wierzą, pozbawienie są życiowego celu. Myślą że wystarczy im być miłym i nic poza tym a po śmierci czeka ich nagroda. Idiotyzm... Jesteś przez nich nakłaniany do wytrwania w ich poglądach... Omotany, niezdolny do wyrażenia własnych poglądów a przez to i obawiający podjąć się radykalnych kroków! Wśród tylu " dobrych " ludzi możesz poczuć się odrzucony. Możesz też stracić motywację do tego, aby zrezygnować z tych cholernych religijnych machlojek... Jednak w końcu zacznie ci to sprawiać radość i poczujesz wolność, której tak mocno potrzebujesz.

Katolicki punkt widzenia w tym przypadku będzie niemalże dokładnie odwrotny więc nie widzę większego sensu nad rozpisywaniem się. Trzeba odważyć się - ale krzewić wiarę! Nie możesz jednak być tylko na pokaz, gdyż w życiu będzie cię obchodziło tylko to jak widzą cię inni w kontekście wiary i stracisz swój cel, do którego dążysz. Jesteś nakłaniany przez innych do porzucenia przekonań, przez co zaczynasz tracić własne zdanie. Możesz czuć odrzuceni i brak motywacji do propagowani wartości religijnych, ale w końcu zacznie ci to sprawiać, zobaczysz!


Tak oto z grubsza przedstawia się moja analiza jednej z najsłynniejszych kompozycji jeszcze bardziej słynnego Paradise Lost. Nie musi się ona wszystkim spodobać ( mało tego - wiem że większości się nie powinna spodobać ), ale nie obchodzi mnie to rzecz jasna. Wszystkie te moje przemyślenia i filozoficzne myśli są wynikiem tylko i wyłącznie moich własnych emocji. Podkreślam jeszcze raz - każdy te teksty może odbierać w inny sposób. Przedstawiłem wam jak patrzę przez pryzmat wiary, ateistycznej oraz katolickiej. Jeśli ktoś uważa inaczej - niech pisze. Nawet do tego zachęcam! Piszcie, co wy czujecie gdy słuchacie tak pięknego utworu w połączeniu z tak szerokim w interpretacji tekstem.

Na koniec przedstawiam wam teledysk do utworu:)

( P.S Nie sugerujcie się początkowymi słowami, gdyż post ten zaczynałem pisać wczoraj, a skończyłem właśnie dziś. To tak w gwoli wyjaśnienia, jakby ktoś miał jeszcze jakieś obiekcje czy wątpliwości:) )


1 komentarz:

  1. Pomysł bardzo dobry, fakt. Ale Ty się rozpisujesz. ;O Palce od klawiatury nie bolą? xD
    Obserwuję.

    OdpowiedzUsuń

Napisz, co o tym wszystkim sądzisz:) Zapisz się w tym szalonym blogu:)

P.S Zachęcam do reklamowania swoich blogów w komentarzach, ale w zamian za to oczekuję reklamy mojego bloga na waszych;) Zachęcam również do dodania bloga do obserwowanych, jeśli spodobały się wam te wypociny:) Z prawej strony pojawiła się także zakładka " Dodaj do " - możecie pomóc w promocji bloga dodając go do takich serwisów jak np. wykop.pl czy gwar.pl:) Również się nie obrażę:D