czwartek, 25 sierpnia 2011

Rodzinna wojna cz. 3 - Kucyk - Rozwiązanie konfliktu?

Rzecz działa się przed komersem. Wiadomo, zakończenie gimnazjum, super impreza. Z pewnością też i lekkie podekscytowanie. Co ja gadam! Przejęcie! Tyle tylko, że nie z mojej strony, a ze strony mojej mamy. " Nie gnieć się tak już, umyj się, wyperfumuj, szybciej, za niedługo musisz wychodzić... ". Te i inne hasła leciały z jej ust niczym petardy. Jeśli wiecie co mam na myśli. 
Ale to i tak pikuś. Czemu? Przecież trzeba jeszcze uczesać włosy, a jakże! No i tu dopiero zaczęła się jazda.
- Zrób coś z tymi kudłami! Uczesz się!
- Dobra, już dobra, idę! - rzuciłem ugodowo.
Podnoszę się więc z krzesła, biorę do ręki grzebień i staję przed lustrem, targając te kłaki. Targając, trzeba przyznać, z niemałym trudem, gdyż dzień wcześniej je myłem. Dobrze, że myłem? No właśnie źle! Bo po kąpaniu, gdy włosy już się wysuszą to nigdy nie dają się ułożyć. 
No więc targałem je i targałem, aż tu nagle wkracza mama. Z propozycją 
- A może by tak zrobić ci kucyk? - spytała.
Tym to mnie zastrzeliła. Kucyk? To takie... dziewczyńskie. Choć w sumie dużo metalowców ma tak ułożone włosy. Zgodzić się? A co mi tam. Prawdziwy metalowiec nie boi się ryzyka. Żadnego.
- Ok. - odpowiedziałem. - Masz gumkę?
- Pożyczę ci swoją. 
Jeszcze tylko kilka ostatnich szlifów i poszedłem. W garniturku, piękny i pachnący. Pełen obaw, jak zostanę przyjęty. A jak będą się śmiać? Albo jeszcze gorzej...
Po drodze wstąpiłem po kolegę
- Co za fryz! - zaśmiał się.
- A źle jest?
- Nie, ale... tak jakoś inaczej. - ponownie się uśmiechnął. - To będzie hit.
I miał całkowitą rację. Na imprezie zrobiłem prawdziwą furorę. Tańczyłem, skakałem, szalałem, było po prostu mega! A moje stały się głównym tematem rozmów. No, może nie głównym, ale z pewnością młodzieżowa społeczność szeroko je skomentowała. Niektórzy się śmiali ( ale tych było niewielu:)), inni mówili, że fajnie. A ja stwierdziłem, że mam to gdzieś. Bo po prostu mi się to podobało. 
Gdy wróciłem, miałem co opowiadać.
- No, całe szczęście, że ci zrobiłam ten kucyk! - powiedziała wtedy mama.
Choć raz nie miała nic przeciw moim włosom.

Ale wszystko co dobre, szybko się kończy. Następnego dnia wróciła norma. Czyli: " Jak ty wyglądasz, uczesz się, tak nie można chodzić..." Ech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz, co o tym wszystkim sądzisz:) Zapisz się w tym szalonym blogu:)

P.S Zachęcam do reklamowania swoich blogów w komentarzach, ale w zamian za to oczekuję reklamy mojego bloga na waszych;) Zachęcam również do dodania bloga do obserwowanych, jeśli spodobały się wam te wypociny:) Z prawej strony pojawiła się także zakładka " Dodaj do " - możecie pomóc w promocji bloga dodając go do takich serwisów jak np. wykop.pl czy gwar.pl:) Również się nie obrażę:D