Spowiedź nastoletniego metalowca - czyli jak to jest być młodym metalowcem w środowisku hip - hopowców oraz "techniawy", nosić długie włosy wśród nieprzychylności rodziny, na powitanie księdzu pokazać "\m/" i ranić uszy dźwiękami gitary, na której nie do końca się jeszcze umie grać. Witajcie w moim szalonym świecie!
Tej kapeli zacząłem słuchać chyba kilka miesięcy po odkryciu Sabatonu i Freedom Call. Nie pamiętam, jak to dokładnie się zaczęło, ale prawdopodobnie wyczaiłem ich na yt. Jak nietrudno się domyślić, przeglądałem akurat zespoły power metalowe. Klikając w którąś z piosenek Stratovariusa byłem przekonany, że oto przede mną kolejny band pokroju Edguy, Gamma Ray czy wspomnianego Freedom Call. Nic bardziej mylnego. To była zupełnie inna rzecz... Coś, co kompletnie zawładnęło moim umysłem od pierwszych sekund po naciśnięciu " play ". Ten styl, brzmienie, niesamowity głos Timo Kotipelto, który nadawał tej muzyce niepowtarzalnego, cudownego klimatu. Nie przypomnę sobie, którą z ich piosenek słyszałem jako pierwszą. To jednak mało istotne, bo podobają mi się chyba wszystkie. Weźmy na ten przykład " Eagle Heart ". Mistrzowska melodia, mistrzowska solówka, mistrzowska całość! W dodatku utwór o bardzo prostej budowie i szybko zapadający w pamięć. Dlaczego więc żadna większa stacja radiowa ( chyba że w Finlandii, o czym dowiedzieć się nie sposób ) nigdy go nie nadawała? Wątpię żeby chodziło tu o brak popularności, bo na tę muzycy narzekać nie mogli, w mojej opini. Brak walorów komercyjnych. Cholerny pop.
Chciałbym w tym miejscu opisać jeszcze genialną wręcz balladę " Forever ", która na stałe weszła do kanonu klasyki power metalu. Tu prym wiedzie oczywiście magiczny głos Timo. Przepięknie użyte zostały skrzypce, które czynią utwór jeszcze cudowniejszym, wytwarzając atmosferę nieporównywalną z żadną inną. Nie macie pojęcia ( A może macie? :)) jak to przyjemnie czasem odskoczyć od tego ciężkiego metalowego łojenia.
Nie będę się rozpisywał o wszystkich ich płytach, gdyż w każdej można znaleźć coś dla siebie. Może to głupie porównanie, ale jeśli któs kiedyś kazałby mi je oceniać w skali 1 - 5 ( jak w MH :)), najsłabszą oceną byłoby 3,5, i to za " Polaris ". Bez Tolkkiego to nie to samo. Z drugiej jednak strony wszystkich płyt Stratovarius nie słyszałem, nie mogę też więc stwierdzić, że każda jest tak dobra. Ale włączając w odtwarzaczu takie krążki jak " Destiny " ( Z braku kasu niestety ściągnięty z neta ) mam wrażenie, że o jakość innych nie muszę się wcale a wcale obawiać.
Najważniejsze wydarzenie: Mimo wszystko postawię na ogłoszenie przez Timo Tolkkiego w 2008 końca Stratovarius, a później jego odejście z kapeli. Jak już mówiłem, teraz to już nie to samo. Cały duch dawnej muzyki finów jakby gdzieś się zatracił. No, może nie cały, ale z pewnością jego większa część.
Napisz, co o tym wszystkim sądzisz:) Zapisz się w tym szalonym blogu:)
P.S Zachęcam do reklamowania swoich blogów w komentarzach, ale w zamian za to oczekuję reklamy mojego bloga na waszych;) Zachęcam również do dodania bloga do obserwowanych, jeśli spodobały się wam te wypociny:) Z prawej strony pojawiła się także zakładka " Dodaj do " - możecie pomóc w promocji bloga dodając go do takich serwisów jak np. wykop.pl czy gwar.pl:) Również się nie obrażę:D
Nie dadza do radia bo jak ktoś usłyszy w radiu śmierć krew przemoc i zagra w CS stanie się psychopatą. To wmawiaqją nam naukowcy. A ja mam to w dupie
OdpowiedzUsuń