poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Wracam do życia! Pierwsza częśc nagrody.

Po wielu dniach mojej nieobecności, kiedy to wypoczywałem od wszelkiego internetowego i w ogóle miastowego ( tak jakby miejsce w którym mieszkam było miastem ) zgiełku powracam, może w nie do końca wielkim, ale zawsze stylu. Raz jeszcze przepraszam za tak długi brak mojej aktywności na blogu. No, ale wakacje są, jakby nie było. Pisanie, nawet jeśli sprawia przyjemność, to też forma pracy, wcale nie tak łatwa jak mogłoby się wydawać, a na pewno żmudna i wymagająca poświęcenia jej trochę czasu. Niemniej jednak cieszę się, iż znów mogę nadawać. Jasna cholera, brakowało mi tego:)

Przejdźmy więc od razu do konkretów. Rzecz tyczy się tego nieszczęsnego konkursu... A konkretniej jego nagród. Przepraszam was, szanowne dziewczęta, że musiałyście tak długo na nią czekać. Za chwilę część z nich się pojawi:) Piosenki jeszcze nie nagrałem, za co powinnyście mnie już chyba ubiczować. Jednakże żywię cichą nadzieję, że tlą się w waszych sercach resztki cierpliwości oraz wyrozumiałości przede wszystkim i dacie mi jeszcze troszeczkę czasu:) Zasiadłem kilka dni temu do gitary, podłączyłem do pieca i z bólem serca ( a także palców, dokładniej ich opuszek ) stwierdziłem, że mam totalnie za słaby warsztat. Chcę, by utwór który nagram w ramach nagrody nie był kolejną banalną pioseneczką, tak jak to było w przypadku " Piosenki o Weronice ". Chcę, by był kompozycją na miarę największych osiągnięć prog - rockowych wykonawców, z kilku lub nawet kilkunastominutową solówką ( no, może trochę przesadzam )!

Kimże jednak są dziewczyny, dla których pragnę poświęcić tyle swojej energii i czasu?

Kerynia, właściwe imię: Karolina

Więc wychodzi na to że jest kobitą całkiem przebojową i utalentowaną. Pisze wiersze ( hm, będzie musiała mi jeden < co najmniej > wysłać), kocha perkusję i taniec. Zatrudnia się też jako wolontariuszka, pomagając zwierzętom. Z bardzo prostego powodu - po prostu je kocha. Trenuje piłkę nożną ( bardzo ciekawe) i unihokeja (jeszcze ciekawsze). Od urodzenia zamieszkuje naszą piękną Polską krainę, swego czasu zawzięcie walczącą o miejsce w szeregu siedmiu nowych cudów świata, czyli Mazury. Nie dziwi więc, że kocha też wszelakie sporty wodne.
Niestety, blogu dziewczyna nie posiada ( a przynajmniej żadnego adresu nie napisała ), ale to w żaden sposób nie zmienia iż jest fajną, pozytywnie nastawioną dziewczyną ( trudno coś wnioskować z pobieżnych opisów, ale czasami w człowieku odzywa się szósty zmysł i w takich sytuacjach zwykło się mówić: "Mam nosa").

Victoriaax13, właściwie Anna Maria Głuchowska ( prawie jak Wesołowska w sumie )

Nie no, ta to się rozpisała.... Nawet walnęła dokładną datę urodzenia 23.03.1998 (pewnie liczy że jej kartkę przyślę). Bardzo muzykalne dziewczę, można rzec. Gra na gitarze, śpiewa i uczęszczała też na lekcje perkusji. No i czuję te cudowną muzykę, jaką jest metal. Słucha praktycznie wszystkich jego odmian. Ale muza to nie wszystko... Lubi także film. Mało tego, nawet i pisze ich recenzje. Dla własnego użytku, ale sądząc po stylu jej pisania zdradzającym drzemiące w niej pokłady energii w niedługim czasie się to zmieni. A teraz największa bomba: Kocha sporty walki i motoryzację. Tak, tak, panowie, nic tylko walić do niej drzwiami i oknami. Na dokładkę, jeśli komuś jeszcze mało, czyta kobita książki. Przede wszystkim literaturę grozy i Stephen Kinga ( podzielam uzasadniony zachwyt ).

Dziewczyna prowadzi także własne blogi. Pierwszy o adresie www.victoriaax13.blogspot.com, właśnie przestał istnieć. Właśnie teraz to skumałem, bo ostatnia moja wizyta na nim była, jak można łatwo i w prosty sposób wydedukować, przed jego zdjęciem z internetowej społeczności. Chciałem parę komplementów o nim napisać, a tu pstryk i skasowany...
Z kolei drugi, http://www.metale-glany-czarnebandany.blogspot.com/, dopiero zaczyna podbijać świat... Nie chcę pisać na jego temat żadnych ochów i achów tylko dlatego że obraca się w zagadnieniach ściśle powiązanych z metalem ( chyba tak długie zdanie, szczególnie druga jego część nie było aż tak potrzebne - adres bloga mówi wszystko, no ale nie będę już kasował ), bo to by było nieobiektywne. Dobra, powiedzmy sobie szczerze: jeszcze nic na nim nie ma. Jednakże jeśli dziewczyna się postara, to, po raz kolejny wnioskując ze stylu pisania, ta stronka będzie całkiem popularna. Tylko cholera musi tam się coś znaleźć!

Dragona, właściwie Mother of Rock. No co, jeśli chce się tak tytułować, to niech jej będzie.

No cóż, kobieta strasznie nie lubi siebie opisywać. Stwierdziła tylko, że jest niewyżyta i szurnięta. Dobrze, że potrafi mieć do siebie dystans. Jakby się tak zastanowić, to ja też chyba zalatuję lekko szurniętym usposobieniem....
No, ale wszelkie braki w opisach swojej osoby nadrabia dziewczyna własnym blogiem. 
Na tej właśnie szanownej stronce kobita opisuje swoje życie. Z początku może to przywodzić na myśl blogową plagę w ostatnich czasach, czyli krótkie posty zawierające niby to śmieszne opisy z życia okraszone duża ilością buziek i uśmieszków, do tego czasami jakieś zdjęcie. Brak w tym jakichkolwiek nakładów większej roboty czy jakichś oryginalnych pomysłów... O inwencji twórczej nie wspominając. Jednakże blog panny Mother of Rock nie wpisuje się w sztywne, jakby nie było, ramy rzeczonej plagi. Jej blog zawiera wiele refleksji, stawia też wiele pytań. Dragona jest również wielbicielką ciężkiej muzy, co także odbija się na jej postach. Polecam!

Na koniec Demetria. Zdaje się, to tylko jeden z pseudonimów, którym się posługuje... W każdym razie jej właściwe imię nazwisko: Magdalena Jakimowicz.

Dlaczego zostawiłem ją sobie na koniec? Z prostego powodu... Dziewczyna chodzi ze mną do szkoły. Ona do gimnazjum, ja do liceum. bo u nas te dwie instytucje połączone są w jednym budynku. Od czego by tak zacząć jej opisywanie... O! Najsampierw trzeba odnotować dużymi literami jedną rzecz: MAGDA NAPISAŁA KSIĄŻKĘ! Tyle tylko że nie chce jej nikomu pokazywać... Toż to zbrodnia przecież! Ale spokojnie, już ja przekonam żeby próbowała ją wydać... No a z charakterku to całkiem miła osóbka. Nie wadzi nikomu, jest wesoła, lubi nosić glany ( to ostatnie chyba do charakteru nie należy ). Poza tym ma również w sobie wiele pozytywnej energii, co raz okazała mi podstawiając haka na pół korytarza i uważając to za zabawne... 
No i masz jeszcze dziewczę bloga.   http://mrsnobody.blog.onet.pl/ - z racji tegoż iż kocha ciężkie brzmienia, jest to blog powiązany właśnie z tą najszlachetniejszą ( ależ określenie ) odmianą muzyki. Coś długo chyba nie publikowała postów, ale to nic. Wystarczy że powiem jej kilka słów do słuchu i od razu zacznie pisać na zawołanie całe opowiadania... 


No, to tę część mamy za sobą... Teraz zmuszony będę opisać tematy, które w konkursie zostały zaproponowane. Dlaczego nie chcę nosić glanów, moje najgorsze kapele i wykonawcy, ulubione rodzaje metalu i przykłady kapel, satanizm i krakersy. Trochę tego jest, ale spoko, zaraz się zrobi.

Więc na pierwszy ogień idą glany. To wcale nie jest tak, że nie chcę ich nosić. Choć nie, może jest. Chodzi właściwie o to, że nic do nich nie mam i szanuję że mają wiele zalet. Ale jakoś mnie od nich odrzuca... Trampki są chyba o wiele bardziej praktyczne. Zakładając je, dopiero czuję moc!:) Jednakże ostatnimi czasy sporo osób, nawet jeden wielbiciel hip - hopu, polecali mi zakup glanów. No i zaczynam też trochę inwestycję w ten produkt roztrząsać... Oczywiście noszenie takich butów w lato uważam za totalny idiotyzm, przynajmniej w moim wydaniu. Nie potrafiłbym założyć czarnego, grubego obuwia kiedy za oknem lampa grzeje sprawiając iż termometr krzyczy "Error!" bo nie zaprogramowanego pokazywania tak wysokich temperatur. Wbić się w takim czymś na basen to czyste szaleństwo... W zimę to co innego. Same plusy. Ciepło w stopy, nic nie przemaka, po prostu cud miód. No, ale póki co zakup ten zostaje odłożony na czas nieokreślony.

To teraz najgorsze kapele i wykonawcy... Nie sprecyzowano tylko, czy chodzi o muzykę ogólnie, czy stricte o metal. Jeśli ogólnie, to chyba wiadomo. Nie potrafię ścierpieć miałkich, przesłodzonych, robionych w pięć minut pod panujące trendy mainstreamowych piosenek. Puszczanych z resztą na tak zacnych stacjach jak VIVA Polska czy też w radiu RMF i innych. No ale, te radia jeszcze jakąś różnorodność i poszanowanie dla starych światowych klasyków zachowują... Gorzej właśnie z telewizją. W każdym razie strasznie mnie te wszystkie mainstreamy wnerwiają. Spójrzcie tylko na takiego gościa nazwiskiem Gustavo Lima - facet "śpiewa" pół piosenki "tchetchereretche" i do końca życia nie będzie musiał pracować. To jest chore...
Jeśli chodzi o metal, to nie lubię z pewnością przesłodzonego power metalu. W gatunku tym chodzi o zachowanie heavy metalowego ciężaru połączonego z duża ilością klawiszy i melodii. Nie o same klawisze i melodie. Są bowiem kapele, które parając się tym gatunkiem kompletnie zatracają korzenie, z jakich się gatunek wywodzi i gitara schodzi u nich na trzeci plan, bo na pierwszym i drugim brylują perkusyjna galopada oraz słodkie klawisze. Przykład poniżej.
Wkurza mnie też ( już chyba nawet o tym pisałem ), gdy dobra kapela łupiąca jakiś konkretny gatunek zaczyna uderzać w stronę mainstreamu, byle tylko przebić się na salony. Co tam wyznawane idee, co tam filozofie, liczy się sława i kasa, cholera.

Jeśli zaś o ulubione gatunki chodzi... No cóż lubię każdy gatunek metalu. Najlepiej więc chyba będzie, jeśli napiszę za co.

Power metal - uwielbiam głównie za melodie, połączone z chwytliwymi riffami. W tym gatunku świetnie też sprawdzają się wszelkiego rodzaju chórki. Tylko że, tak jak mówiłem, nie można tego przesładzać i trzeba to łupać z głową.
      
                                                        

Heavy metal - za ciężar, energię, moc i tego niesamowitego kopa, którego dostarcza mi ta muza ilekroć jej słucham. Po prostu. W tym gatunku lubię wiele kapel... Iron Maiden, Judas Priest, Saxon,, Turbo, DIO, Black Sabbath... no i wiele, wiele innych, wymieniłem tylko trochę klasyki:)

                                           

Gothic metal - tu przede wszystkim poszukuję tej magii i niesamowitego czaru. Smutek i melancholia to także nieodłączne części gatunku, które sprawiają że jest on wyjątkowy. Jeśli o ten rodzaj chodzi, to nie będę oryginalny jeśli napiszę że najlepszym bandem jest Nightwish. Na drugim miejscu mam chyba Xandrię, również świetną niemiecką kapelę. 

                                                     

Death metal - no, tego nie słucham aż tak dużo, ale szacunek mam, jak najbardziej. Zawsze powtarzam, że growl to najtrudniejszy technicznie rodzaj wokalu na świecie. No i ta brutalność... Chcesz się wyładować, to nie wal na ustawkę, tylko puść sobie w odtwarzaczu jakiś death metalowy kawałek i już. Z kapel to najwięcej chyba Hypocrisy słucham, znam też Grave, Entombed, Death i Morbid Angel. No i Behemoth i Vader, rzecz jasna.

                                                 

Thrash metal - za to samo, co w heavy metalu, tylko podane w ostrzejszy i troszeczkę bardziej ekstremalny sposób. I tu także powiem jeszcze tylko: Po prostu. Z kapel to STARA Metallika rzecz jasna, oczywiście Slayer, Anthrax i Megadeth, czyli cała wielka czwórka, a także Kreator, Exodus czy też Annihilator.

                                                

Black metal - no, tego nie słucham praktycznie wcale. Troszeczkę lepiej znam tylko dwie kapele - Immortal i Keep of Kalessin. Ci ostatni mieli zajęli nawet trzecie miejsce w krajowych eliminacjach Eurowizji w Norwegii dwa lata temu. 

                                                

Viking/pagan metal - No ten gatunek kocham przede wszystkim za epickość i patos. Zdecydowanym numerem jeden w tym temacie jest dla mnie Bathory i nieodżałowany Qhuorton. Bezwzględna klasyka nie tylko metalowej, ale i światowej muzyki. 

                                                  

Folk metal - Tu jak dla mnie chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę i umiłowanie tradycji zaczerpniętych z danego regionu. Gwiazdy tego gatunku to z pewnością fiński Korpiklaani, Ensiferum, Equilibrium czy Alestorm ( taki bardziej heavy metalowy, trochę jak Running Wild ). 



                                           

Chyba już wszystkie te podstawowe gatunki wymieniłem i opisałem:)

Jeśli zaś chodzi o okultyzm i magię, to nie po drodze mi z tymi rzeczami. Nie chcę czerpać z wikipedi jakichś suchych informacji o których nawet nie mam pojęcia. Kopalnią wiedzy w tym temacie jest mój kumpel, ten sam który zrobił mi tę prawie dziarę na ręce. Jeśli ktoś zainteresowany, mogę podać na niego namiary:)

Co zaś się tyczy krakersów... To lubię, czemu nie. Pamiętam jak zawsze z prababcią je jadłem w dzieciństwie, no i z babcią też, po dziś dzień, najlepiej zamoczonych w Dżemie. Pycha!:)

Tak więc raz jeszcze za brak piosenki przepraszam. Jestem pełen nadziei, że uda się ją stworzyć w przeciągu najbliższych kilku dni. Bądźcie więc cierpliwe:)     


9 komentarzy:

  1. I po co Ty się tak rozpisujesz , Ty chyba na prawdę nie masz życia . Ty myślisz że ludzie czytają to i biorą na serio ? Czytają po to aby sobie złachać jak można być takim debilem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Anonimowy, Pan da chłopakowi spokój. Ma pasję, dzieli się nią z ludźmi i jeśli tylko ma z tego przyjemność to chwała Panu! A i ludzie mogą się zainteresować, bo metalowców ci u nas pod dostatkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. haha, uwielbiam to jak piszesz 'dziewczę', kojarzy mi się miło z Sapkowskim, nie wiem czy kojarzysz :D wybacz mi, pominęłam tę część o rodzajach metalu itd. ciekawa jestem tego opowiadania, co żeś nagryzmolił na jakiś konkurs. Opublikujesz je? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybacz mi, moje dziewczę, ale będziesz musiała poczekać do rozwiązania konkursu bo nie jestem pewny czy jego zasady nie zakazują publikacji nadesłanej pracy w trakcie trwania;)

      Usuń
  4. O ranyranyrany, nie nie nie! Ja "Mother of Rock"? No coś TY! Hahahah. To było tylko takie wtrącenie, w sensie "Mother og God" tyko, że zamieniłam jedno słowo.
    Dobra, zawile wytłumaczone. xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro piszesz że grasz i umiesz grać to jakim prawem polą cie palce? Skoro włączyłeś ją do pieca to domyślam się że to elektryk, który ma struny bardzo miękkie, doświadczonym graczom nie dokuczają bóle palców, do tego na elektyku :D:D:D:D:D
    Nie łapię tego że prosisz czytelników o napisanie ci tematów piosenki. JPRDL. To jest śmieszne... Piosenki pisze się pod wpływem sowich emocji, a nie tematów narzuconych przez jakąś pannę. :D
    Pozdro :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę jeszcze nigdy tyle razy nie byłem zmuszony odpowiedzieć na komentarze;p Grać umiem - ale jak mówiłem, niezbyt dobrze. Ogarniałem solówki, a tam w co niektórych pokręcone motywy były, szczególnie ciężkie w połączeniu z obustronnym kostkowaniem. Z resztą moja gitara to sprzęt piątej klasy, podróba podróby podróby kopi stratocoastera. Nie prosiłem o tematy na piosenkę, tylko na post:) Zgadzam się w całej rozciągłości, że piosenkę pisze się pod wpływem emocji:)

      Usuń
  6. NIE USUNĘŁAM, ZMIENIŁAM ADRES :<

    www.ratnehap.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Napisz, co o tym wszystkim sądzisz:) Zapisz się w tym szalonym blogu:)

P.S Zachęcam do reklamowania swoich blogów w komentarzach, ale w zamian za to oczekuję reklamy mojego bloga na waszych;) Zachęcam również do dodania bloga do obserwowanych, jeśli spodobały się wam te wypociny:) Z prawej strony pojawiła się także zakładka " Dodaj do " - możecie pomóc w promocji bloga dodając go do takich serwisów jak np. wykop.pl czy gwar.pl:) Również się nie obrażę:D