niedziela, 18 marca 2012

" Jak to jest pokazać księdzu na powitanie \m/ "

( Cholera, ja już sam zaczynam nie wierzyć w własne obietnice. Post miał być już w piątek po południu, a pojawia się dopiero teraz. Ludziska wybaczcie!:) W piątek wyskoczyło mi kilka rzeczy, w sobotę znów urodziny...:) Na przyszłość postaram się własne deklaracje spełniać i więcej nie rzucać słów na wiatr:))

W opisie bloga znajduje się pewna intrygująca chyba myśl, mianowicie " jak to jest pokazać księdzu na powitanie \m/ ". Cóż, mniemam że wszyscy chcieliby wiedzieć co się pod tym kryje:)
Jeśli liczycie w tym miejscu na kolejny szałowy, bombowy, wyczesany opis jakiejś zadymy, to możecie się trochę zawieść.
Ta historia zaczyna się od pojawienia się w naszej parafii pewnego księdza, jakieś półtora  - dwa lata temu, może wcześniej, jeśli dobrze liczę. Z początku wydawał się normalny, jak każdy kapłan. Szybko się jednak okazało, że normalnym nie jest, ale w pozytywnym ( choć nie dla każdego, co później wyjaśnię ) tego stwierdzenia znaczeniu.
Gdy pierwszy raz przyszedł do mojej klasy na religię, zwyczajowo zacząłem mu pojeżdżać i wypytywać, jak to ja. Pytania typu " Jakiej muzy ksiądz słucha? ", " Miał ksiądz dziewczynę? " czy " Lubi ksiądz rodzynki? " kwitował wpierw uśmiechem, ze stoickim wręcz spokojem. No ale każdy w końcu wymięka.
- A ty co masz za koszulkę? - spytał mnie kiedyś na lekcji.
- Slayera. - odparłem, pokazując mu \m/.
- Wstań na chwilę.
Więc wstałem.
- Patrzcie - kapłan wskazał na mnie, zwracając się do klasy - Czy ta koszulka ma wyraz bardziej pozytywny czy negatywny? 
- Jak najbardziej pozytywny! - odrzekłem, choć sam wątpiłem w prawdziwość tych słów patrząc na  okładkę " God hates us all "...
- No więc proszę mi więcej w takim czymś nie przychodzić na lekcję, na inne se przychodź, mi to ryba, ale teraz załóż bluzę.
Sposób jego wypowiedzi, ton a także do niekontrolowanych zapowietrzeń wzbudziły w klasie ogólną wesołość. Już wiedziałem, że z tym księdzem będąjaja.

Potwierdzenie moich przypuszczeń znalazłem w zachowaniu mojej siostry, która zdegustowana wręcz przyszła wieczorem do domu ze spotkania ministrantów. Nie pamiętam już dokładnie określeń, jakich używała pod adresem księdza, ale nie były to słowa miłe. Oczywiście, nie mówiła tego wprost, ale jej zachowanie było bardzo jednoznaczne. Fakt, kapłan sypał uwagami i docinkami ale to tylko w wypadku co niektórych ministrantów. I dobrze! Ktoś w końcu musiał tam zaprowadzić porządek. Znam moją siostrę i wiem, że jej się nie da nie opierdzielać i nie kłócić się z nią.
Nasza klasa w gimnazjum wkurzała chyba księdza najbardziej, ale też potrafiliśmy go rozśmieszyć. Pewnie, że dostawaliśmy niezliczone ilości uwag, ale dla nas to była normalka, zdawaliśmy sobie sprawę że się nam należy. Ministranci tego chyba nie rozumieli:)
Bo z księdzem dało się pogadać jak z żadnym innym duchownym. O wszystkim, nawet o metalu! Mimo iż pochłaniał tony słodyczy, był po prostu spoko. Taki jeden koleś do dzisiaj chyba jeszcze wspomina jak mu ksiądz " titał" klaksonem z auta przejeżdżając koło niego.

Ja też mam co wspominać. To, jak mnie uczył węgierskiego, to jak wracaliśmy z nim i paroma kumplami ze spotkania, z puszczonym w aucie na full Dżemem a potem Metalliką, a przede wszystkim to, jak z nim i kolegą wybraliśmy się na kilku dziesięciokilometrową trasę rowerową, na której koncertowo złamałem zęba. Ucieszy się pewnie, gdy zobaczy te wypociny, o ile na tych Węgrzech, gdzie teraz jest, ma jakiś dostęp do neta:) Nie podam jego imienia, wiadomo, ale chociaż walnę jego kultowy podpis.
                                                                        
                                                                                                                          ks.wz. ( czyt. kysy wuzy )

P.S Od jakiegoś czasu korciło mnie, żeby tego posta napisać, niech się chłopak ( ksiądz ) ucieszy. Z drugiej strony wiedziałem, że muszę coś napisać, bo życie na blogu totalnie by zamarło. Teraz w szkole skończył mi się trymestr i w tym tygodniu miałem praktycznie same poprawy ( Zdałem, jeszcze tylko matmę muszę zaliczyć:D ). Nie wiem, czy kolejny post również pojawi się za miesiąc czy też jutro, obstawiałbym jednak tę drugą opcję, bo teraz już tyle nauki nie będzie. Wiedzcie, że ten blog to jeden z najlepszych pomysłów w moim życiu i żadna szkoła tego nie zmieni! \m/!:)

1 komentarz:

Napisz, co o tym wszystkim sądzisz:) Zapisz się w tym szalonym blogu:)

P.S Zachęcam do reklamowania swoich blogów w komentarzach, ale w zamian za to oczekuję reklamy mojego bloga na waszych;) Zachęcam również do dodania bloga do obserwowanych, jeśli spodobały się wam te wypociny:) Z prawej strony pojawiła się także zakładka " Dodaj do " - możecie pomóc w promocji bloga dodając go do takich serwisów jak np. wykop.pl czy gwar.pl:) Również się nie obrażę:D