wtorek, 10 stycznia 2012

Recepta na idealnego posta ( I o inspiracjach słów kilka )

Niedawno, to jest gdzieś na początku roku znalazłem czas, aby dokończyć wertowanie świąteczno - noworocznego numeru Metal Hammera. Po przebrnięciu przez wywiady, niektóre ciekawe, a niektóre lekko już irytujące typu " Nasz nowy album jest mocno zróżnicowany ", recenzje i inne rzeczy doszedłem do PRZEDostatniej strony, gdzie zwykły bywać felietony, tak to nazwijmy.
Nie mogłem doczekać się na kolejną, dwudziestą już część " Historii pewnego bandu ". No i nie zawiodłem się, jak zawsze. Uśmiałem się do łez ( choć pewnie niektórzy żartów tam zawartych nie skumają, ale takie osobniki to zazwyczaj sflaczałe mruki ). Choć przyznaję, lepsze części się zdarzały, ale wybaczam, bo to w końcu i tak najlepsze podsumowanie roku jakie w życiu czytałem:D
W tym miejscu wielki szacun dla pana Maćka Krzywińskiego i tego co robi w tej gazecie i jak to robi ( nie tylko o felietony chodzi, ale też o wywiady czy recenzje ). Pewnie teksty zawarte na moim blogu nie są jeszcze tak wyrafinowane jak opisy typu " To musiał być ten, gdy czułem swoje gnaty jako pulsujące wałki galaretowatej brei, rzygałem chyba nawet spod powiek, a po wszystkim wyjąłem z nosa kawałek kiełbasy podwawelskiej " ( mowa tu o kacu roku ), ale wszystko zdąża w dobrym kierunku, mam nadzieję.
W tym miejscu pojawia się też pytanie, jak stworzyć idealnego posta ( jeśli jest się metalowcem i piszę się o takich sprawach, o jakich ja piszę rzecz jasna ) i sprawić, żeby wszyscy bili się o dostęp do kompa aby go przeczytać. Jako że nie operuję numerem do pana Krzywińskiego, postaram się wgłębić w temat samoczynnie, na ile szare komórki mojego otępiałego w tym momencie po całym dniu "nauki" mózgu pozwolą.

Na początek trzeba by chyba zacząć od fenomenu treści, wystarczy tylko spojrzeć na cytat wyżej. Wyobrażacie sobie, ile miałbym wejść, gdybym zaczął nawalać takimi tekstami? Przyznaję, że coraz częściej moje nieogarnięte myśli błądzą w poszukiwaniu słów które w lepszy sposób podkreślą emocjonalny wyraz moich postów. Stosowanie oklepanych zagrywek typu " Ave ku*wa " już mi nie wystarcza. Jeśli więc zaczniecie się tu natykać na posty cokolwiek dziwne, tak pod względem składniowym, jak i słowotwórczym ( a za takowy ten już w jakiejś części można uznać )wiedzcie, że to wszystko przez chorą inspirację stylem pana Maćka. 
Drugim czynnikiem wpływającym na jakość przedstawianego tekstu powinien być chyba temat. Z racji tego, iż moje życie obfituje w wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji kończących się haniebnymi klęskami, efektownymi klęskami bądź też rozwalającym żebra śmiechem mam o czym pisać. Wystarczy tylko spojrzeć na cały ten blog. Mogę też, jak Mr. Krzywiński założyć kapelę i pisać o trasach z deathmetalowymi wymoczkami ale póki co, zostanę przy swoim.
Po trzecie i najważniejsze jak dla mnie, trzeba wypracować sobie własny styl. Nie oszukujmy się jednak, każdy musi czerpać z czegoś inspirację. No powiedzcie, kim byliby tacy Rolling Stonesi gdyby nie Chuck Berry przykładowo?
Żywię więc nadzieję wielką jak jointy Boba Marleya, że w końcu mój średni jeszcze warsztat pisarski wyewoluuje w coś, co każdy będzie mógł przemielić, przełknąć i przetrawić z jednym najwyżej małym mrugnięciem oka.
( P.S Postaram się, aby post trafił do pana Krzywińskiego. Jeśli się to uda, bardzom ciekawy jego reakcji:))




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz, co o tym wszystkim sądzisz:) Zapisz się w tym szalonym blogu:)

P.S Zachęcam do reklamowania swoich blogów w komentarzach, ale w zamian za to oczekuję reklamy mojego bloga na waszych;) Zachęcam również do dodania bloga do obserwowanych, jeśli spodobały się wam te wypociny:) Z prawej strony pojawiła się także zakładka " Dodaj do " - możecie pomóc w promocji bloga dodając go do takich serwisów jak np. wykop.pl czy gwar.pl:) Również się nie obrażę:D