Tak więc moje włosy wciąż nie osiągnęły pożądanej długości. I bardzo mnie to frustrowało, te ciągłe nie, nie, nie... bo to, bo tamto... Masakra po prostu. Ale cóż zrobić? W tym miejscu przeciętny chłopak napisałby: nic. Ale ja nie byłem przeciętnym chłopakiem, ja byłem metalowcem! A metalowcy się nie poddają. Nagabywałem, prosiłem, przytaczałem argumenty, groziłem ( no, może tu już trochę przesadzam, ale byłem tego bliski ) aż w końcu z ust mamy padły upragnione słowa:
- Skończ wreszcie! - krzyknęła na mnie podczas kolejnej, tysięcznej już chyba ofensywy.
Zdziwieni? Jeszcze nie raz się zdziwicie. Gdy moja mama wypowiada te słowa i to ze złością, znaczy to, że na bank zaczyna wymiękać. Dużo gorzej, gdyby była spokojna. Wtedy nie miałbym najmniejszych szans.
Wieczorem rozpoczął się kolejny etap - rozmowa z tatą. Nie moja, rzecz jasna, bo takowa skończyłaby się stwierdzeniem: " Nie wiem, wpierw spytaj mamy... " ale właśnie tej ostatniej rzecz jasna. Nie mam raczej w zwyczaju podsłuchiwania ( no, może troszkę... najwyżej tyle co wszyscy:) ) dlatego też nie opiszę, czego dotyczyła ta rozmowa, grunt, że się odbyła.
Następnego dnia siedzieliśmy w salonie z babcią i mamą. Rozmawialiśmy sobie właściwie o niczym. W pewnym momencie ja znowu dyskretnie zwróciłem uwagę na moje włosy, a mama westchnęła. Babcia spojrzała na nią wymownie. Ona już chyba też wiedziała, co zaraz ma nastąpić.
- Dobrze. - rzekła mama. - Na próbę możesz je zapuścić, zobaczymy jak to będzie wyglądać. Ale to tylko na razie - na próbę!
Radość! Euforia! I jeszcze raz radość! W końcu! Po tak długim okresie czasu nadszedł ten długo wyczekiwany dzień, niczym cud. Lecz bajeczny stan nie mógł trwać długo. Głos zabrała teraz babcia. A jakże.
- Ale wiesz, będziesz musiał te włosy pielęgnować. - powiedziała. - Codziennie czesać, żebyś jakoś wyglądał!
No właśnie. Jakby nie dość było tego, że jeszcze czekała mnie walka o to, żeby te długie włosy nie były tylko na próbę. Pielęgnować! Nie no oczywiście o długie włosy trzeba dbać szczególniej i w ogóle, ale pod słowami babci kryło się coś więcej. Ta jej wypowiedź miała taki bardzo złowieszczy charakter. Jak się później okazało, miałem rację z moją interpretacją i przekonałem się, że ta wojna wcale się nie skończyła, a dopiero zaczęła. Ale w końcu metalowcy nigdy się nie poddają, nie?